wtorek, 16 sierpnia 2011

Sri Lanka to na pewno kraj bezdomnych psow.  Nie funkcjonuje tutaj lecznica dla zwierzat. A nawet jeśli znajde choc jedna w calym Kandy to przeciętnego Lankijczyka na jej uslugi nie stac.Pamietam pierwszy dzien kiedy mój przewodnik wielkimi literami powiedział –Nie pij wody z kranu,nie kupuj jedzenia na ulicy, i nie dotykaj psow! Na pytanie o zwierzeca służbę zdrowia odpowiada ze kraj nie ma na to pieniędzy.
Wiem wiem wiem… 



W końcu jade w góry.
Kierunek Nuwara Eliya, Do zdobycia najwyzszy szczyt wyspy Pidurutalagala, który mierzy ponad 2500 m n.p.m. 4 godziny kręta drogą przez krainę mikroklimatu i tea fields . 




Jest 3 maja i jak na moje szczęście trafiam na dzień wolny od pracy. Na plantacjach  herbaty pustki. Gdzie sie podziały kobiety z koszami na plecach ? Gdzie pracownicy fabryk herbaty. Wszytsko zamkniete ,zero żywej duszy. Przejechalam setki kilometrów,żeby popatrzec na to wszytsko z boku? Rzucam kilkoma przeklenstwami i chwytam sie za glowe. Ruszam do hotelu i czekam na jutro....









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz